Nieśmiertelność po raz trzeci

Najbardziej przeżywam nie swoje narodziny, tylko narodziny moich dzieci. Fajnie jest obchodzić swoje urodziny. Choć z wiekiem przygniata coraz większa refleksja o nieubłaganym końcu… Ale w dniu urodzin każdego z moich dzieciaków po prostu czuję jakąś super moc. I jest to dla mnie zawsze duże święto.

Zyskać nieśmiertelność

To uczucie zresztą towarzyszy mi przez trzy następujące po sobie miesiące w roku: w lutym, marcu i kwietniu. Cała trójka moich dzieci urodziła się właśnie w tych zimowych i wiosennych miesiącach. Dlaczego tak jest? Z poczuciem tej super mocy? Wiele o tym myślałem i sądzę, że dzięki wychowywaniu dzieci człowiek zyskuje nieśmiertelność. A z każdym kolejnym dzieckiem, które przychodzi na świat – zyskuje się tę nieśmiertelność po raz drugi, trzeci. A czasem czwarty i kolejny. Niczym w grze komputerowej, ale jednak naprawdę. Dziś moje najmłodsze dziecko i jednocześnie najmłodszy synAleksander – skończył 10 lat. W zakamarkach dysku twardego odnalazłem zapis z 13 października 2010, kiedy poznałem płeć swojego najmłodszego dziecka.

Z zapisków rodzinnych

„Dziś dowiedziałem, że moim trzecim dzieckiem będzie chłopiec. Kiedy ma się już córkę i syna, zatem w rodzinie jest równowaga płci (2/2) – w takim momencie oczekiwanie na tę wiadomość jest ubarwione dodatkową ciekawością, jak będzie wyglądał dalej – nie chcę powiedzieć „układ sił”, bo rodzina to nie walka, ale: związek. Kogo będzie więcej, a zatem która większa grupa będzie opiekować się mniejszą, co jest chyba zjawiskiem naturalnym, wręcz biologicznym. Dlatego tak cieszę się, że to chłopiec. W trzech facetów na pewno damy radę wspierać nasze dwie kobiety: moją żonę i córkę. Od trzech facetów dostaną więcej miłości, szacunku, ciepła. Ale patrząc też i z drugiej strony – będzie sześć rąk do pracy, sześć nóg do poszukiwań, sześć oczu do ogarnięcia tego wszystkiego, co zapewne przed nami: czyli wspólnego życia. Mam nadzieję – jak najdłuższego. Trójka dzieci to niebywałe wyzwanie – i teraz – pomimo życia „w czwórkę” nie potrafię sobie jeszcze przedstawić jak będzie wyglądał podział prac między mną a żoną, ponieważ dotychczas rozkład prac czy obowiązków – np. usypianie dziecka – mogło rozłożyć się równomiernie: moja żona usypia syna, ja usypiam córkę. A od lutego? To właśnie nieparzystość stanowi to niebywałe wyzwanie. Ale trzy to moja szczęśliwa liczba, „Bóg kocha trójcę”, a ponadto nasza córka stanowi jakby część wspólną: jest najstarsza spośród rodzeństwa i już udowodniła, że potrafi nam pomagać. I najwięcej radości dziś mnie właśnie przysporzyła nie sama wiadomość o płci trzeciego dziecka, tylko jej radość, że będzie miała drugiego brata.”

Rewolucja ma sto lat

5 miesięcy później był już nami na świecie. Dołączył do dwójki rodzeństwa, przyczyniając się do małej rewolucji w moim życiu. Dziś życzę mu, aby do 10 dołożył jeszcze jedno „0”. I żył w zdrowiu i szczęściu jak najdłużej – minimum 100 lat.
Post Scriptum: mój brat, Mateusz, dokładnie dziś poznał płeć swojego pierwszego dziecka. Będzie miał córkę. Ja też tak zaczynałem. I życzę mu, aby stał się dzięki niej nieśmiertelny!

Arkadiusz i Aleksander Jadczak 11.02.2011